Spotkałam kiedyś dziewczynkę, która miała bardzo bujną wyobraźnię.
Pewnego dnia przyszła do przedszkola z dinozaurem. Dinozaur lubił być głaskany i przytulany i żył tylko, lub aż, w wyobraźni dziewczynki. Podczas zajęć odkładałam dinozaura wysoko na szafkę, by mógł obserwować dzieci. Gdy maluchy jadły posiłki, czekał na nie pod moim biurkiem. Gdy Zosia szła do domu zabierała dinozaura ze sobą. Nie tylko ja bawiłam się z dziewczynką w ten sposób. Pozostałe dzieci szybko podchwyciły humorystyczną i ciekawą zabawę i nie tylko nie wyśmiewały Zosi, ale głaskały i rozmawiały z wymyślonym przyjacielem koleżanki. Po kilku dniach dinozaur przestał przychodzić z Zosią do przedszkola. Zapytana o swego przyjaciela, odpowiedziała, że znudził mu się hałas i woli zostawać w domu.
Historia ta pokazuje, jak niesamowita i wielka drzemała w tym dziecku potrzeba posiadania przyjaciela. Uzmysławia również, że dzieci w wieku przedszkolnym mają ogromną wyobraźnię, która często nas niepotrzebnie niepokoi. Wymyślają niestworzone rzeczy, mylą fikcję z rzeczywistością, „bujają w obłokach”. Nie wyrywajmy ich zbyt gwałtownie ze świata wyobraźni. Wymyślając sobie towarzysza zabaw często zaspokajają swoją potrzebę - posiadania zwierzątka, rodzeństwa lub osoby, której można zawierzyć wszystkie tajemnice i dziecięce problemy. Obserwujmy swoje dziecko, rozmawiajmy z nim, bądźmy przy nim, nie tylko fizycznie ale i duchowo. Jednocześnie nie zachęcajmy go do życia w wyimaginowanym świecie.
Bo najważniejsze jest, by znaleźć złoty środek i starać się być blisko swojego dziecka, tak, by to nam mogło całkowicie zaufać.
K. Jędruchniewicz
„Kolorowe Kredki”